Скачать книгу - Sybirpunk – tom 1

Przyszlosc – sterylnie czyste miasta, uporzadkowane spoleczenstwa i sluzaca ludzkosci zaawansowana technologia… … No nie, sorry, ale nie. Przyszlosc to NeoSybirsk: rozpadajaca sie, sklecona na sznurek i szmate cywilizacja pokryta weglowym pylem. Cuchnace zaulki, w ktorych mozna stracic zycie za butelke wody. Syntetyczne jedzenie, trujace powietrze i ludzie tak napakowani cybernetyka, ze wlasciwie nie wiadomo czy jeszcze sa ludzmi. W takim swiecie zyje Sasza Hudovec_74 zwany Chudym – facet od zalatwiania spraw trudnych. Tym razem zostal windykatorem i ma odzyskac pieniadze, ktore jeden paskudnie bogaty oszust ukradl drugiemu obrzydliwie nadzianemu oszustowi. Pieniadze sa ogromne, prowizja Chudego – niebagatelna. Szybko jednak okazuje sie, ze nie zarobi swojej forsy ani latwo, ani bezpiecznie, a problemy zwiazane z tym zleceniem sa zaledwie wierzcholkiem wielkiej gory lodowej. Orkiestra gra do samego konca, silniki ida pelna moca naprzod, zas Chudy pedzi na zderzenie czolowe.

Wszystko dobre, co sie dobrze konczy. Tylko czy aby na pewno sie skonczylo? Saszka zwany Chudym jest teraz Powaznym Panem Przedsiebiorca, ma wlasny zaklad, odbiorcow, obraca gruba kasa… Czlowiek moze nawet z dzielnicy sie wyprowadzic, ale dzielnica z czlowieka nie wyjdzie nigdy. Rozbabrana latem sprawa wraca ze zdwojona moca, gdy kolejne watki zaczynaja splatac sie w piekny, rowniutko ulozony wezel zaciskowy petli. Nad czyja glowa? Coz, to sie dopiero okaze, ale Chudy zrobi wszystko, aby na szafot wszedl ktos zupelnie inny.

Nigdy nie ma tak dobrze, zeby sie wszystko nie ryplo. Zmuszony z wlasnej woli oddac to, co nigdy mu sie nie nalezalo, oszukany przez samego siebie, ze zlamanym sercem i zebrami, Saszka zwany Chudym musi wziac sie w garsc i sprobowac odpowiedziec na pytanie: co sie, do ciezkiej Anielki, w ogole stalo?! Bez pieniedzy, bez czasu na zlapanie oddechu i bez kolejnej dzialki synty, nasz bohater, o ktorego nie prosilismy, ale na ktorego zaslugujemy, rusza w zasypany sniegiem NeoSybirsk, aby skrzyknac tych, na ktorych jeszcze moze liczyc i wreszcie zobaczyc, ile warte sa kordialne zapewnienia o przyjazni, wiernosci i braterstwie. To jest ten moment, kiedy czlowiek dotyka nogami dna, odbija sie mocno i zaczyna plynac ku powierzchni w nadziei, ze starczy mu powietrza… Albo, ze w najgorszym razie zdazy zlapac za nogi tego, ktory moze nie do konca jest wszystkiemu winien, ale i tak zasluzyl na los, ktory go czeka. Wstawiajcie popcorn i szykujcie fajerwerki, bo bedzie naprawde grubo.