![]() | PRZEJMUJACY PORTRET POLSKIEJ ODSIADKI W Polsce jest sto dwadziescia jednostek penitencjarnych – zakladow karnych i aresztow sledczych. Zwienczone drutem kolczastym mury pna sie do nieba w centrach miast, wyrastaja na przedmiesciach, goruja nad miasteczkami. Statystyczny osadzony w polskim wiezieniu jest mezczyzna. Odbywa kare za przestepstwo przeciwko mieniu, najczesciej za kradziez z wlamaniem. Wyrok – od trzech do pieciu lat. Najpierw przechodzi sie przez brame, ktora strasznie trzeszczy. To trzeszczenie zapamietuje sie do konca zycia – mowi Robert. Edward ubolewa, ze prawdziwych gitow juz nie ma. Tomasz w tym samym roku zostal ojcem i zabil czlowieka. Wszyscy musieli nauczyc sie zyc w pudle. A to inne zycie niz tamto na zewnatrz. Nina Olszewska rozmawia z ludzmi, dla ktorych swiat zatrzymal sie na krocej lub dluzej. Ich dzieci rosna, zaczynaja i koncza szkoly, bliscy rodza sie i umieraja – lub zapominaja. Statystyki mowia, ze mniej wiecej polowa tu wroci. Trudno uwierzyc, ze tak im nie po drodze z wolnoscia, ze dobrze im za tym murem. A jesli nie dobrze, to jak?
|